Podczas majowej sesji po raz pierwszy w związku z nowelizacją ustawy o samorządzie wysłuchaliśmy Raportu o stanie Gminy Dąbrowa Górnicza i udzielaliśmy prezydentowi wotum zaufania. Przygotowując się do sesji oraz analizy i oceny materiałów, uznałam, że będę brała pod uwagę kryteria gospodarności, celowości i rzetelności. To elementy, którymi posługują się także organy kontroli podczas analizy pracy samorządowców.
Już w punkcie dotyczącym sprawozdania z działalności prezydenta zaniepokoił mnie temat terenów inwestycyjnych w Tucznawie i niskich wycen działek, które chcemy sprzedać potencjalnym inwestorom. Pamiętam,że gdy kilka lat temu rozpoczynaliśmy dyskusję o konieczności budowy drogi na Tucznwę i uzbrojenia tych terenów, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej mówił podczas sesji w Dąbrowie Górniczej, że tereny mamy idealne pod wielki biznes, ale z uwagi na brak drogi dojazdowej i infrastruktury, będzie mógł je oferować zainteresowanym za kilkadziesiąt złotych za metr. Przekonywał, że gdybyśmy doinwestowali tereny, ich wartość miała wzrosnąć do nawet 300 zł. Dziś, gdy wydaliśmy już tyle pieniędzy na Tucznawę, okazuje się, że rzeczoznawca wycenił te tereny na nieco ponad 76 zł za metr kwadratowy. Jestem tym głęboko zaniepokojona. Prezydent oczywiście uspokaja, że wszystko jest w porządku i sugeruje, że nie zależy mi na rozwoju miasta i przyciągnięciu inwestorów. Uważam, że stawianie takich pytań i dociekanie, czy tak atrakcyjne tereny, które trafić mają w ręce nierzadko globalnych korporacji, nie powinny być korzystniej dla Dąbrowy Górniczej wycenianie. To jest właśnie troska o rozwój miasta i jego korzyści oraz myślenie kategoriami gospodarności.
Niepokoi mnie to podwójnie szczególnie w kontekście pracy rzeczoznawców majątkowych, wykonujących na zlecenie Urzędu Miejskiego operaty szacunkowe. Obecnie trwa postępowanie Komisji Odpowiedzialności Zawodowej wobec rzeczoznawców, którzy wykonywali operaty szacunkowe nieruchomości w kontekście opłaty adiacenckiej nakładanej na mieszkańców przez nasze miasto. Dla przypomnienia proszę zajrzeć tu: http://katarzynazagajska.pl/oplata-adiacencka-jest-kompromis/
lub tu: https://www.youtube.com/watch?v=U3KENBAMaXs
Nawiązując do tematu opłaty adiacenckiej i gospodarności oraz celowości wskazałam także, że wciąż nie wiemy, czy pobór opłaty adiacenckiej się zwyczajnie w świecie miastu opłaca. Koszty funkcjonowania biura opłat adiacenckich (nie licząc kosztów pracy urzędników) to ponad 27 tysięcy złotych. Koszty wykonywania operatów szacunkowych to ok. 300 tysięcy złotych. Do tego trzeba doliczyć jeszcze ewentualne koszty postępowań sądowych, sporządzania dodatkowych analiz i dokumentów. Wystarczyłoby zestawić te informacje z przychodami z tytułu opłaty adiacenckiej, aby zobaczyć, ile pięniędzy miasto zyskuje z tego tytułu. Prezydent jednak uznał, że nie ma potrzeby robić tego typu analiz.
Pewnie również z braku potrzeb nikt nie pochyli się w Urzędzie Miejskim nad sensem posiadania przez MZUM.PL siedziby w Czechach (!) i w kilku miejscach Dąbrowy Górniczej. Nie znajduję uzasadnienia w dokumentacji nam przezkazanej i nie usłuszałam go w wypowiedzi prezydenta na sesji Rady Miejskiej.
Jednocześnie co chwilę jesteśmy zapewniani, jak bardzo prezydent Dąbrowy Górniczej jest gotowy do współpracy, oczekuje włączenia do zarządzania miastem i chce aktywnie z nami działać. Chwilę potem Janina Bronikowska-Radosz, skarbnik miasta odczytuje z mównicy ocenę Regionalnej Izby Obrachunkowej wykonania budżetu przez dąbrowskich urzędników. Dotychczas dobrą praktyką było, że dostawaliśmy ten materiał do wglądu i oceny razem z pozostałymi materiałami. Jak mam uniknąć w tym kontekście odczucia, że ktoś coś przed nami próbuje ukryć? Czegoś nam nie pokazać?
Deklaracjom o gotowości do współpracy przeczy także dyspozycja prezydenta, którą wydał swoim urzędnikom. Jeśli jako radni mamy wątpliwości z zakresu prawa, do naszej dyspozycji jest radca prawny Łukasz Zygmunt. Jeśli mamy potrzebę porozmawiać, coś skonsultować z urzędnikami, mamy zwracać się do prezydenta w formie zapytań i interpelacji. Trudno się nam potem dziwić, że nie wiemy, czy w ogóle można nam iść do naczelnika, dopytać choćby o najprostsze kwestie, skoro to właśnie od naczelników słyszymy, że nie wolno im z nami rozmawiać.
W Raporcie o Stanie Gminy znalazłam także niepokojące doniesienia dotyczące społecznej sfery życia naszego miasta. W Ząbkowiach o 100% wzrosła liczba tzw. Niebieskich Kart, obejmujących rodziny dotknięte problemem przemocy. Rozumiem, że z jednej strony to oznacza zwiększenie świadomości rodzin, możliwość dochodzenia pomocy i monitorowania sytuacji tych osób, z drugiej niepokoją rosnące dane w tym zakresie. Mam nadzieję, że miastu uda się zrealizować w dzielnicy skuteczny program rewitalizacji społecznej nie tylko w tym zakresie.
Mając na uwadze omówione powyżej wątpliwości problemy i atmosferę pracy w głosowaniu nad absolutorium dla prezydenta Dąbrowy Górniczej oddałam głos wstrzymujący się, choć przyznaję, że długo się wahałam, jak należy w tym momencie postąpić.
Jest jeszcze jedna interesująca kwestia, która wiele mówi o atmsferze współpracy, poszanowaniu dla głosu mieszkańców i ich opinii. Jeszcze kilka lat temu był w Dąbrowie Górniczej piękny, niepisany zwyczaj, że co roku inna zielona dzielnica miasta, przygotowywała Dożynki czyli Święto Plonów, zapraszając do siebie wszystkich mieszkańców. Potem zwyczaj ten zmieniono i Dożynki przeniesiono do Parku Hallera. Od tamtej pory ciągle słyszę, że przez to wydarzenie straciło swoją prawdziwą atmosferę i klimat, a wiele osób chciałaby powrotu do dawnej tradycji.
W tym roku gospodarzem Święta Plonów ma być dzielnica Ujejsce. Koło Gospodyń z tej dzielnicy przygotowało petycję, którą podpisało prawie 600 osób, nie tylko z Ujejsca, proszą, aby powrócić w tym roku do tego dobrego zwyczaju i zorganizować Dożynki w dzielnicy.
Petycja trafiła do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, którą kieruje radna Krystyna Chrobot. Podczas posiedzenia udało nam się wypracować pozytywną opinię dla inicjatywy mieszkańców i przewodnicząca opracowała i podpisała projekt uchwały intencyjnej, w której popieramy jako członkowie komisji pomysł mieszkańców i zwracamy się do prezydenta o analizę i w miarę możliwości przychylenie się do ich wniosku. Co ciekawe, projekt podpisała i referowała radna Krystyna Chrobot, po czym sama zagłosowała przeciw. Uchwała przeszła większością głosów, ale mieszkańcy zgłaszali mi, jak bardzo czują się rozczarowani taką postawą radnej. Zwłaszcza, że to także część okręgu, z kórego została wybrana.
Sytuacja ta doskonale oddaje atmosferę, w jakiej pracujemy i paradoksy, z którymi mierzymy się w samorządowej pracy.
Katarzyna Zagajska
PS. Dla zainteresowanych całością sesji: https://www.youtube.com/watch?v=3AMVDlBNeok