Mieszkańcy mają prawo znać najbardziej pracowitych urzędników w Dąbrowie Górniczej – Katarzyna Zagajska

Mieszkańcy mają prawo znać najbardziej pracowitych urzędników w Dąbrowie Górniczej

Coraz więcej pytań bez odpowiedzi
16 maja, 2019
Drożeją śmieci, psują się piloty, a 1,7 mln złotych na FPŻ zawsze się znajdzie
27 czerwca, 2019

Mieszkańcy mają prawo znać najbardziej pracowitych urzędników w Dąbrowie Górniczej

Obywatelskie miasto, otwarta, jawna i nie mająca nic do ukrycia przed mieszkańcami, a już szczególnie, gdy dotyczy to spraw, które mieszkańcy sami finansują. Taka chciałaby być Dąbrowa Górnicza i taką przedstawia ją prezydent Marcin Bazylak. Problemy zaczynają się, gdy mieszkanka miasta i reprezentantka dąbrowskiej społeczności próbuje dowiedzieć się, ile zarabiają urzędnicy i jakie nagrody dostali na przestrzeni ostatnich lat.

Mieszkańcy czekają na należne im informacje ponad pół roku

Tą mieszkanką jestem rzecz jasna ja. Od listopada 2018 roku próbuję zdobyć należne nam, mieszkańcom, informacje o zarobkach i nagrodach, jakie dostali urzędnicy w ostatnich trzech latach. Wystąpiłam z interpelacją, dotyczącą wynagrodzeń i nagród na prośbę mieszkańców, którzy chcieli je znać, z uwagi na obiegową opinię, że w samorządach wysokość nagród urzędniczych rośnie, szczególnie w roku wyborczym. Wydawało mi się, że to zupełnie naturalne pytanie i nie przypuszczałam wówczas, że sprawa skończy się w sądzie.

Ale po kolei. Jak już wspomniałam, w listopadzie, wystąpiłam z interpelacją do prezydenta. W dniu 19 grudnia otrzymałam kuriozalne pismo z informacją zwrotną na temat zbiorczych wyników zatrudnienia i nagród, a w nich informacja o średniej liczbie etatów i puli nagród wypłaconej w tym czasie. Tu można zapoznać się ze szczegółami mojej interpelacji i odpowiedzi prezydenta.

Poprosiłam o wsparcie sieć obywatelską Watchdog, specjalizującą się w tzw. kontroli obywatelskiej. Pytałam, czy może faktycznie nie mamy prawa do takich informacji, a urzędnicy nie mają obowiązków nas informować o zarobkach poszczególnych danych. W odpowiedzi otrzymałam wsparcie, za które serdecznie dziękuję. Upewniono mnie, że w mojej interpelacji nie było niczego nadzwyczajnego i jako mieszkańcy możemy pytać i powinniśmy wiedzieć. Wsparcie Watchdog dotyczyło także pism, które skierowałam w dalszym etapie do prezydenta.

„…wychodząc na przeciw pani żądaniom”

Tu zresztą jest przykład zupełnie podobnej sytuacji w Gdańsku. Sąd uznał, że mieszkańcy powinni otrzymać informacje, o które zabiegają: SAMORZĄD PAP

Zgodnie z radą Watchdog wystąpiłam do urzędu z prośbą o udostępnienie informacji publicznej na temat „wysokości wynagrodzeń i nagród za szczególne osiągnięcia” przyznanych w latach 2016-2018 „w odniesieniu do każdego z nagrodzonych pracowników”. Gdy zbliżał się termin odpowiedzi, dostałam informację, że z uwagi na nakład pracy, jaki wymaga mój wniosek, muszę jeszcze poczekać.

Była już połowa marca, gdy otrzymałam pismo od pani sekretarz miasta, z niezbyt miłym i nieco zagmatwanym przytykiem: „…wychodząc na przeciw pani żądaniom, pomimo iż odpowiedź wymagała sporządzenia indywidualnych zestawień, sporządzonych wyłącznie dla potrzeb odpowiedzi”. Poniżej znajdowała się lista ponumerowanych etatów (jak się domyślam) z informacją o kwotach wynagrodzeń i nagród. Żadnych informacji, kto i jakie środki otrzymał tytułem wypłaty czy wyróżeniania.

Tu przykładowo:

 

Przyznam, że nie był to satysfakcjonujący mnie poziom wiedzy i za chwilę pokażę Państwu dlaczego. Najpierw jednak zaprezentuję pismo, które przesłałam do urzędu miejskiego. Warto je przeczytać, choćby z uwagi na bogaty zestaw przykładów, w których to sąd uznał, że mieszkańcom należy się wiedza na temat zarobków funkcjonariuszy publicznych:

W odpowiedzi znów dostałam długą listę z numerami urzędniczych etatów, ale tym razem wzbogaconą o nazwy stanowisk. Niestety z tego materiału wciąż nie mogę się dowiedzieć, który z blisko 500 urzędników, pracując na stanowisku podinspektora dostał nagrody rzędu prawie 11 300 zł. Kim są „kierownik lub zastępca” Urzędu Stanu Cywilnego, którzy otrzymali ponad 20 tysięcy złotych nagrody lub skromniej – 17 900 zł. Jakiż to naczelnik zasłużył na 24 tysiące złotych itp. Który główny specjalista w UM otrzymał 29 350 zł dodatku do pensji za wybitne zasługi. Uważam, że mieszkańcy powinni znać nazwiska tak pracowitych zaangażowanych funkcjonariuszy publicznych.

Jako, że droga się wyczerpała, a urzędnicy wciąż nie chcieli udostępnić mieszkańcom informacji, których oczekiwaliśmy, zwróciłam się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, z wniosek o rozstrzygnięcie sprawy.

Niedawno odebrałam pismo z odpowiedzią urzędników, którzy uznają, że spełnili zadość prośbie mojej i obywateli i nazwisk i imion podać nie chcą. Zobaczymy, jak sprawa się skończy.

Co ciekawe, gdy zbierałam materiały do sprawy w WSA, trafiłam na fragmenty wyników kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej, która również miała uwagi m.in. do formy wypłacania nagród. Okazuje się, że np. jubileuszowe nagrody wysokiej rangą urzędnicy wypłacane mieli wcześniej niż nabyli do tego prawa z tytułu stażu pracy.

Dla dociekliwych:

http://www.rio.katowice.bip.net.pl/?a=8331&fbclid=IwAR1zgOVSC7qyDezYPDueuktDyg8phsy18pWpzFNmo4r6mnrK2s-pyhRViig

Będę informować Państwa na bieżąco.

Katarzyna Zagajska