Mieszkańcy Ząbkowic i innych dzielnic Dąbrowy Górniczej spotkali się we wtorek (18 stycznia 2022 roku) w Domu Kultury, aby wyrazić swoje zaniepokojenie planami firmy, która przy ulicy Rapackiego 22 planuje otworzyć punkt składowania kabli i gum oraz przetwarzania opon. Nie mogło mnie tam zabraknąć, a na moim blogu nie mogło zabraknąć także szczegółów i wyjaśnień dotyczących tej sprawy. Zwłaszcza, że z niepokojem obserwuję, jak staje się ona „pożywką” dla populistycznych grup działających w mieście. Zatem od początku.
W 2020 roku Ząbkowice obiegła informacja, że firma Karbokom chciałaby otworzyć w dzielnicy punkt składowania opon i kabli. Zareagował wówczas prezydent Dąbrowy Górniczej, który nie wyraził zgody na tę działalność, argumentując, że Wydział Urbanistyki i Architektury UM dopatrzył się niezgodności z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Mieszkańcom wydawało się więc, że sprawa została załatwiona, a plany spółki zablokowane. O temacie szybko zapomniano. Tymczasem firma odwołała się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego (SKO), podpierając się inną interpretacją miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. SKO decyzję prezydenta Dąbrowy Górniczej uchyliło i uznało, że jest stroną w toczącym się postępowaniu. Wobec tego, aby zachować obiektywizm w podejmowaniu decyzji, sprawę skierowano do prezydenta Sosnowca, aby ponownie ją rozpatrzył. Prezydent sąsiedniego miasta nie dopatrzył się formalnych możliwości, aby odmówić wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanego przedsięwzięcia. Zgodnie z procedurą i przepisami wyznaczył czas na wniesienie odwołań od swojej decyzji. To ważne dla sprawy, bo wniesienie odwołania w terminie wstrzymuje wykonanie decyzji.
Gdyby zainteresowanych sprawą Karbokomu stron było mniej niż 10 wówczas każdy z sąsiadów dostałby listowne powiadomienie o sprawie i możliwości odwołania się od niej. Tymczasem stron jest więcej, wobec czego powiadamia się o tym, rozwieszając informacje publicznie, np. na słupach czy tablicach z ogłoszeniami. Całe szczęście, w ostatnim momencie informacje o biegnącym nieubłaganie terminie na odwołanie zauważyła pani Helena. Kiedy tylko poinformowała mnie o wywieszonych zawiadomieniach, poprosiłam Urząd Miejski w Dąbrowie Górniczej o szczegółowe dane na temat sprawy, a potem pomogłam mieszkańcom merytorycznie przygotować odwołanie. Podpisało je 20 osób, a pismo trafiło do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w terminie. Udało się!
DECYZJA URZĘDU MIEJSKIEGO W SOSNOWCU – KLIKNIJ I POBIERZ
Wydaje mi się, że widząc sprzeciw mieszkańców i społeczny opór firma postanawiała spotkać się z mieszkańcami. O planowanej dacie spotkania również dowiedzieliśmy się z ogłoszeń na słupach. Tu także ogromne podziękowania należą się czujnej mieszkance naszych Ząbkowic!
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się za wielkiej frekwencji podczas spotkania, choćby ze względu na pandemię. Kwestię spotkania pomogły nagłośnić lokalne media i Urząd Miejski (artykuł Piotra Purzyńskiego można przeczytać tu: https://www.dabrowa-gornicza.pl/aktualnosci/mieszkancy-zabkowic-obawiaja-sie-uruchomienia-punktu-przetwarzania-zuzytych-opon/)
W efekcie sala w Domu Kultury w Ząbkowicach była pełna. Zainteresowanie i burzliwe obrady pewnie zaskoczyły przedstawicieli firmy. Wielkie brawa dla mieszkańców za aktywność i zaangażowanie.
Wielka szkoda jednak, że spotkanie co chwilę zdominować próbowały osoby zupełnie nie znające kulis sprawy, w dodatku wprowadzające zamęt i chaos. Korzystając z okazji – w moim odczuciu – wykorzystały liczną frekwencję do dystrybucji własnych materiałów (gazetek). Nazwisk nie wymienię, bo o promocję osoby te zwykle dbają same i większość z Was pewnie domyśla się, o kim mowa. Zbulwersowało mnie, że osoby te próbują wprowadzić w błąd mieszkańców, nawołując do zmiany zapisów w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Pewnie to i dobry pomysł, aby przyjrzeć się jego zapisom, zwłaszcza, że pochodzi z 2005 roku, ale autorzy pomysłu nie chcą przyjąć do wiadomości, że praca nad MPZP trwa co najmniej kilka lat. W jaki sposób ma to rozwiązać dzisiejszy problem mieszkańców Ząbkowic? Oczywiście winą za plany Karbokomu próbowano obarczyć jedyną radną obecną na sali, czyli tak się składa – mnie. Co więcej państwo, próbujący zdominować spotkanie próbowali mnie uciszać i odbierać mi głos. Tymczasem przedstawiłam informacje, które zadziwiły nawet przedstawicieli firmy.
Poinformowałam zgromadzonych mieszkańców, że spółka Karbokom została założona z najniższym możliwym kapitałem, czyli 5000 zł, a obecnie jej głównym udziałowcem jest firma z siedzibą na Cyprze.
Skład zarządu spółki można osobiście sprawdzić w rejestrze KRS przedsiębiorców pod tym linkiem:
(wystarczy wpisać KRS Karbokom): 0000756690
Zaznaczałam, że właściciele firmy wobec tych faktów nie powinni się dziwić podejrzliwości mieszkańców, którzy martwią się, że ktoś chce wynająć teren w ich sąsiedztwie teren i planuje prowadzić utylizację opon, które są jednym z najcięższych i najbardziej kłopotliwych odpadów. Mieszkańcom Ząbkowic nie umknęło także, że na sali siedział reprezentant (???) właściciela terenu, na którym miałoby powstać składowisko i komentował sprawę w sposób niezbyt grzeczny wobec zgromadzonych osób. Tak nie buduje się zaufania mieszkańców.
Poinformowałam również, że jeśli spółka chciałaby się rozwijać i inwestować w naszym mieście to ma w swoim profilu działalności także inne rodzaje aktywności (np. sprzedaż drewna, maszyn, urządzeń, a nawet doradztwo biznesowe, czy udostępnianie pracowników), które z przyjemnością Dąbrowa Górnicza by pewnie wspierała choćby na przeznaczonych do tego terenach inwestycyjnych (Kazdębie czy Tucznawa). Zadeklarowałam również, że jako radna pomogę w kontakcie z wydziałem Pani Ewy Fudali-Bondel, który współpracuje z przedsiębiorcami i inwestorami. Przedstawiciel firmy wydawał się propozycją zainteresowany i wymieniliśmy się wizytówkami. Tak się złożyło, że w pobliżu miejsca wtorkowego spotkania był mój znajomy, a zarazem właściciel terenów przemysłowych w Bytomiu, które chętnie wynająłby Karbokomowi. Czy firma przystanie na te propozycje, tego nie wiem. Wiadomo na pewno, że są różne możliwości.
Ze swojej strony jestem w ścisłym kontakcie szczególnie z wiceprezydentem Kędzią, ale także z wydziałem ekologii w Sosnowcu (sosnowieccy urzędnicy podkreślają, że nie mieli podstaw prawnych, aby odmówić wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowań dla planowanej inwestycji). Skontaktowałam się również z SKO. O postępach działań będę Państwa informować na bieżąco.
Przede wszystkim jednak apeluję, aby nie dać się w sprawie zmanipulować i poddawać łatwym hasłom w stylu: Zmieńcie plan, to rozwiąże problem!
Katarzyna Zagajska