Nie będzie przenosin Szkoły Podstawowej nr 3 w Dąbrowie Górniczej do budynku Zespołu Szkół Sportowych. To niespodziewany obrót sprawy, bo zwolennicy prezydenta Bazylaka mają większość w Radzie Miejskiej. Głosów „przeciw” takim zmianom było więcej niż „za”. W pełni rozumiem poirytowanie prezydenta, bo zapewne nie przywykł do takich wyników głosowania.
Tu wyniki głosowania ws. przenosin SP nr 3 do Zespołu Szkół Sportowych. 13 głosów przeciw (czerwone), 12 głosów za (zielone).
O zamiarze władz miasta, aby przenieść „trójkę” do ZSS przy ulicy Chopina i spotkaniu z rodzicami, którzy mieli sporo pytań i wątpliwości w związku z tym pisałam już kilkanaście dni temu.
Byliśmy wtedy świeżo po zebraniu w szkole, podczas którego prezydent Borowiec, przedstawiła propozycję, aby tylko uczniowie klas 1-3 pozostali w dotychczasowym budynku. Dzieci i młodzież z klas 4-7 od września miały uczyć się w budynku szkoły sportowej. Wcześniej o takim rozwiązaniu nie było mowy. Pracownicy Marcina Bazylaka pisali już o planach przeprowadzki jako o fakcie niemal dokonanym. Decyzja zapadła, a przenosiny będą „bez obaw”. ZOBACZ TU
Ważne decyzje jak zwykle na ostatnią chwilę
Na wspomnianym spotkaniu z rodzicami podeszłam do pani prezydent Borowiec i poprosiłam o druk projektu uchwały, abym mogła się z nim zapoznać jeszcze przed posiedzeniem komisji. Mimo obietnic, że będzie na mnie czekał w piątek, nie udało mi się go otrzymać. Radni zgodnie ze smucącą mnie coraz bardziej tradycją, dostali projekt uchwały tuż przed posiedzeniem. Powtarzam po raz kolejny: w jaki sposób mamy się zastanowić nad swoim stanowiskiem ws. uchwał? Jak mamy zapytać o zdanie mieszkańców, prawników czy innych ekspertów? Uważam, że to skrajnie nieprofesjonalne, w ten sposób traktować radnych.
Wiem, że radni sprzyjający prezydentowi o wielu rzeczach wiedzą wcześniej, mają nieformalne spotkania w kwestiach, które będą przedmiotem pracy Rady Miejskiej. Kiedy byłam w urzędzie w sprawie oczekiwanego projektu uchwały o szkole, widziałam i słyszałam, jak część radnych idzie na takie właśnie spotkanie. Ciągle mnie zastanawia, jak radni, którzy w wielu przypadkach są pracownikami samorządowymi (pracują np. w MOPS, czy szkole) usprawiedliwiają swoją nieobecność w pracy w tym czasie. Nie są to przecież ani oficjalnie zwoływane posiedzenia komisji ani sesje Rady Miejskiej. Pewnie nie muszą.
Co ciekawe, w sprawie szkoły urzędnicy postąpili wbrew niepisanej tradycji, że pisma anonimowe są odnotowywane, ale nie są w oficjalny sposób brane pod uwagę w obradach. Tym razem każdy z radnych dostał pismo, które przesłali rodzice (rodzic?), stanowczo opowiadając się za przenosinami.
Co mają robić radni, którzy chcą sprawować swój mandat rzetelnie, ale nikt ich na tego typu spotkania nie zaprasza, a projekty uchwał dostają „za pięć dwunasta”? W dodatku lekceważy się też coraz częściej terminy związane z odpowiedzią na interpelacje. Dostaję je już po przepisowym terminie. Dziś temat poruszyłam publicznie, więc interesującą mnie odpowiedź na interpelację ws. SP nr 3 dostałam już po sesji rady miejskiej i ….oczywiście po terminie. Za to na skrzynkę mailową (pewnie, żeby było szybciej).
Kto wątpi w dalekowzroczność prezydenta Bazylaka?
Wracając do tematu przenosin szkoły, już dawno po głosowaniu nie miałam tyle sygnałów od zadowolonych, ale również niezadowolonych mieszkańców. Obie strony były zgodne co do jednego: dlaczego nie zdecydowano się na przeprowadzenie konsultacji z rodzicami? Wystarczyło urządzić szkolne referendum, warsztaty, ankietę – cokolwiek, co pozwoliłoby ocenić, jakie stanowisko mają rodzice.
W głosowaniu byłam przeciwna przenosinom. Zebrałam za to pochwały i podziękowania, ale także wiele gorzkich słów. Na uwagę z pewnością zasługuje wystąpienie Marka Węgrzynowicza, który podkreślał, że warto wsłuchiwać się w głos mieszkańców, niezależnie od polityki. Jego stanowisko poprali również Robert Witecki i Magdalena Miczko z klubu PO. Brawo za odwagę!
Odnotuję też wystąpienie Szymona Widery, który na komisji Oświaty deklarował, że jest za rodzicami, którzy sprzeciwiali się przenosinom, ale wstrzymał się od głosu (tylko dzięki temu zabiegowi projekt uchwały zyskał pozytywną opinię komisji!). Na sesji nie dość, że radny Widera był za przenosinami, to jeszcze próbował zdyskredytować moje stanowisko i wywołać we mnie (i pewnie nie tylko) przekonanie, że z mojej winy nie będzie termomodernizacji przedszkoli, o które od lat zabiegałam.
O co chodzi? Projekt przenosin „trójki” przewidywał, że uczniowie zajmować będą w budynku przy ulicy Mireckiego jedynie drugie piętro. W pozostałej części budynku mieścić miały się rotacyjnie przedszkolaki. Budynki 11 przedszkoli w 2019 roku mają być modernizowane, zakres prac jest tak duży, że z pewnością wielu placówkom nie wystarczy miesiąc, czy dwa wakacji. Na ten czas dzieci miały trafić do budynku SP nr 3.
Sęk w tym, że kiedy dyskutowaliśmy jeszcze z prezydent Krupą o tych remontach, nikt nawet nie brał pod uwagę przenosin podstawówki na Mydlicach. Zakładano, że harmonogram remontów zostanie tak ułożony, aby jednocześnie nie termomodernizować sąsiadujących ze sobą placówek. Dzięki temu przedszkolaki czasowo mogłyby chodzić do pobliskich przedszkoli.
Dziwię się też, że radnemu Widerze przyszło do głowy, że brak przenosin oznacza, brak termomodernizacji. Brzmi to, jakby poddawał w wątpliwość dalekowzroczność i rozsądek prezydenta Marcina Bazylaka. Odpowiedzialny gospodarz ma przecież chyba zawsze zapasowy scenariusz? Nie może przecież zakładać, że proponowane przez niego rozwiązania zawsze i wszędzie zostaną zaakceptowane.
Otwórzmy sportową podstawówkę dla chętnych
JEDNAK UWAGA! Jestem jak najbardziej ZA przeniesieniem do szkoły sportowej, tych dzieci, które sobie tego życzą lub tych, które wykazują predyspozycje do uprawiania sportu. Nikt chyba nie zaprzeczy, że remont ZSS był oczekiwany, że baza sportowa jest, że dzieci w naszym mieście mają talent i co więcej, że czujni trenerzy ze szkoły sportowej nieraz już wypatrzyli obiecujących zawodników wśród uczniów „zwykłych” szkół. Jak zatem widzę rozwiązanie problemu? Jest jeszcze trochę czasu, na to, aby zaplanować otwarcie szkoły podstawowej (nawet od 1 klasy) w murach ZSS. Rodzice, którzy chcą, aby dzieci chodziły do placówki o sportowym profilu będą mieli wybór i gwarancję, że zajmą się nimi specjaliści (mówię to jako mama uczennicy naszej ZSS!).
Uważam (i tłumaczyłam to dziś wielu rodzicom, zdenerwowanym wynikiem głosowania), że nic nie stoi na przeszkodzie, by przeanalizować możliwość otwarcia w ZSS sportowej szkoły podstawowej i aby pozostawić SP nr 3 jako obwodową szkołę podstawową. W ten sposób pozwolić zdecydować rodzicom i dzieciom, gdzie będę chcieli realizować swoją edukację i pasję. Nich każda szkoła pracuje na swoją tradycję, markę i opinię w oczach mieszkańców. Uważam, że warto zapytać o zdanie rodziców poprzez głosowanie lub ankietę. Takie rozwiązanie sprawy, byłoby zgodnie z wystąpieniem prezydenta Bazylaka na sesji, który zapewniał, że przede wszystkim chce być blisko mieszkańców.
Katarzyna Zagajska
PS. Na portalu naszemiasto.pl ukazał się artykuł na temat decyzji radnych ws. szkół. Proszę zwrócić uwagę na to, jak burzliwą dyskusję wywołuje sprawa. Komentarze są bardzo podzielone. TU LINK DO ARTYKUŁU