Na Facebooku powstał ostatnio mój oficjalny profil. Dzięki temu mam nadzieję dotrzeć z ważnymi informacjami o naszym mieście do większej ilości mieszkańców. Serdecznie zapraszam do polubienia i obserwowania oraz oczywiście aktywnej dyskusji. Dla mnie to również jeszcze jeden sposób kontaktu z Państwem, więc także i tą drogą mogą Państwo zgłaszać swoje problemy, czy kwestie do rozwiązania.
Jeśli jeszcze nie polubiliście mojego fanpage`a – zapraszam:
https://web.facebook.com/KZagajska/
Dziś chcę się podzielić pewną refleksją. Regularnie interweniuję w pilnych i ważnych sprawach dotyczących Dąbrowy Górniczej i dąbrowian w formie interpelacji. To jedno z podstawowych narzędzi pracy radnego na rzecz mieszkańców. Niestety ze skutecznością bywa różnie. Ostatnio mam wrażenie, że informacje, o które zwracam się do prezydenta Dąbrowy Górniczej są mi udzielane szczątkowo. Muszę dopytywać, wręcz „wyszarpywać” dane, które nas jako mieszkańców interesują. Co wpływa negatywnie na klimat współpracy z Urzędem Miejskim, ale również na czas załatwienia poszczególnych spraw.
Tajne przez poufne
Odnoszę czasem wrażenie, że wszystko to dzieje się celowo. Wystarczy wspomnieć moją interpelację w sprawie kosztów utrzymania Biura Opłat Adiacenckich. Pytałam m.in. o wynagrodzenia dla 10-osobowego zespołu pracowników. W odpowiedzi dowiedziałam się, że są to wrażliwe dane. Urzędnicy zamiast zasłaniać się tajemnicą, mogli od razu wskazać łączne koszty wynagrodzenia, przecież nikt nie wymaga ujawniania, ile zarabia każda z pań (z imienia i nazwiska), zajmująca się egzekwowaniem od mieszkańców opłaty adiacenckiej.
Z wyliczeń wynika, że miesięczne koszty utrzymania Biura przekraczają 30 000 zł. W skali roku mamy już 360 000 zł. Tymczasem w budżecie miasta założono, że wpływy z opłaty adiacenckiej w 2018 wyniosą 250 000 zł. Gdzie tu logika i gospodarność? Skoro rachunek ekonomiczny i względy społeczne przemawiają za tym, żeby nie egzekwować opłaty adiacenkiej, dlaczego tak trudno było to zrozumieć prezydentowi?
Burmistrz Nakła tłumaczył mi, że on oddając do użytku mieszkańcom nową infrastrukturę, woli patrzeć na radość mieszkańców, a nie na to, jak łapią się za kieszenie i martwią się, czy stać ich na opłatę adiacencką.
Tak zupełnie na marginesie zastanawiam się, jaki jest obecnie zakres obowiązków pracowników biura, skoro wstrzymano egzekucje i postępowania? Czy zmniejszenie się liczby obowiązków, wpłynęło jakoś na poziom wynagrodzenia?
Tu interpelacja wraz z odpowiedzią: http://www.katarzynazagajska.pl/interpelacje/?album=2&gallery=369
Temat opłaty adiacenckiej warto prześledzić tu:
W tekście są linki do wcześniejszych odsłon tej wciąż bulwersującej mnie sprawy.
Mam również odpowiedź w sprawie kosztów utrzymania stadionu Unii Ząbkowice. Te liczby mnie przerażają. Po pierwsze dlatego, że interpelację w tej sprawie napisałam w związku z niepokojącymi sygnałami od mieszkańców i działaczy sportowych, którzy nie mogą normalnie funkcjonować i korzystać z obiektu (nie mają do niego dostępu, kiedy potrzebują, lecz tylko wtedy gdy są pracownicy CSiR), w dodatku budynek klubowy został ostatnio zamknięty z uwagi na swój fatalny stanie. Zastanawia mnie, jak to się dzieje, że bardziej CSIR-owi opłaca się zatrudniać do pilnowania (czego?!?) panią niż na przykład zainwestować w zakup piłek czy innego sprzętu (o remoncie już nawet nie wspomnę).
Zastanawiam się więc, skąd w wyliczeniach, które przedstawiono mi w interpelacjach takie wielkie sumy. Szczegółowo można się z nimi zapoznać tu:
http://www.katarzynazagajska.pl/interpelacje/?album=2&gallery=372
Rozwój dąbrowskiej demokracji odbywa się w tajemnicy
Kolejnym tematem jest przedziwna i tajemnicza sprawa ankiety, którą otrzymał jeden z mieszkańców miasta. W piśmie przewodnim, na oficjalnym papierze Urzędu Miejskiego prezydent prosi o jej wypełnienie, informując, że służy ona ocenie pracy urzędu i urzędników i jest to projekt realizowany wspólnie z Fundacją Rozwoju Demokracji Lokalnej. Mieszkaniec przyjrzał się ankiecie i odniósł wrażenie, że nie tyle chodzi o ocenę pracy urzędników, tylko badanie nastroju przed zbliżającymi się wyborami. Jak mi przekazano proszono w niej m.in. o ocenę pracy wiceprezydentów Marcina Bazylaka i Damiana Rutkowskiego. Zdziwiony zadzwonił do mnie. Zrobił też zdjęcie, ale na tyle niewyraźnie, że nie można odczytać poszczególnych pytań.
Udałam się więc do urzędu z prośbą o jeden egzemplarz ankiety, okazało się jednak, że nikt nią nie dysponuje. W tym samym czasie do mieszkańca podjechał ktoś z urzędu samochodem i zabrał w trybie pilnym materiały.
Zwróciłam się więc w interpelacji do prezydenta z prośbą o wyjaśnienia: kto otrzymał ankietę, co planowano zbadać i o co pytano. Chciałam również jako radna, członkini Komisji Prawno-Organizacyjnej zobaczyć ten materiał.
Odpowiedź, która nadeszła wprawiła mnie w najwyższe zdumienie. Okazuje się, że nie można mi udostępnić ankiety, gdyż naruszałoby to prawa autorskie Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej i zaburzało wyniki badania ankietowego.
Czy ankieta realizowana przez publiczny urząd jest naprawdę tajnym materiałem? Czy Fundacja, która ma w nazwie rozwój demokracji lokalnej życzyłaby sobie takich tajemnic i niezrozumiałych działań? Co z prawem do dostępu do informacji publicznej? Czy będziemy mogli chociaż poznać wyniki? Czy również są tajne i mogłyby zaburzyć np. urzędniczy spokój?
Tu link do interpretacji:
http://www.katarzynazagajska.pl/interpelacje/?album=2&gallery=370
Oczywiście będę się jeszcze kontaktować z Fundacją. O rozwoju sprawy Państwa poinformuję.
Nie o wszystkim można i wypada
Jak Państwo widzą takich tematów, na tak krótkim odcinku czasu, jest wiele. Jeśli śledzą Państwo regularnie mojego bloga, wiedzą Państwo zapewne, że poruszam na nim wiele kwestii i społecznych problemów.
Zdarza się jednak, że z uwagi na delikatny charakter spraw nie o wszystkim chcę i mogę mówić. Nieraz pomagam mieszkańcom w sprawach rodzinnych, w kwestiach związanych z chorobami, w kontaktach z MOPS-em, gdy ktoś sobie nie radzi. Z szacunku dla prywatności nie widzę powodów, dla których należałoby o tych sprawach mówić głośno. Cieszę się jednak, że mimo braku rozgłosu Państwo i tak wiedzą, gdzie szukać pomocy i obdarzają mnie kredytem zaufania często w najdelikatniejszych kwestiach.
Przy okazji chcę podziękować moim znajomym, przyjaciołom, zaprzyjaźnionym firmom, które nieraz już pokazały, że potrafią się zaangażować, pomóc, znaleźć sponsora lub rozwiązania dla najtrudniejszych kwestii. Dziękuję!
Katarzyna Zagajska