Nie łatwo być samorządowcem, kiedy chce się pracować rzetelnie i z należytą starannością przygotowywać się do sesji Rady Miejskiej, podejmowania dyskusji i procedowania uchwał. Przekonuję się o tym nie po raz pierwszy, ale wciąż trudno mi się z tym pogodzić.
Ostatnio zwołano nadzwyczajną sesję Rady Miejskiej. W piątek do naszych skrytek trafiły materiały, których miało dotyczyć głosowanie. Jak wynikało z projektu porządku obrad, mieliśmy podjąć decyzję ws. wniesienia do Naczelnego Sądu Administracyjnego skargi kasacyjnej od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Procedura na pierwszy rzut oka wydaje się zupełnie standardowa. Niestety w materiałach nie znalazłam wyroku, nad którym jako radni mieliśmy głosować. Było za to wskazanie, że z decyzją sądu nie zgadza się „Gmina Dąbrowa Górnicza”. Na szczęście pojawiła się też informacja, że chodzi o statut Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych oraz sygnatura wyroku.
Szanujmy się wzajemnie
Zastanawiająco brzmi sformułowanie, że to gmina (rozumiem, że jako wspólnota?!?) nie zgadza się z wyrokiem, a my jako jej przedstawiciele powinniśmy podjąć w tej sprawie stanowisko. Wydawało mi się, że dobrze jest wiedzieć, nad czym się głosuje. Okazuje się jednak, że nie dla wszystkich jest to oczywiste. Być może chodzi po prostu o szybkie i sprawne podnoszenie rąk, bez zbędnych pytań i zastanawiania się, a być może nikomu nie przyszło do głowy, że którykolwiek radny będzie chciał z wyrokiem się zapoznać.
Pytałam w Biurze Rady Miejskiej czy materiały przed sesją zostaną uzupełnione, dzwoniłam do wydziału gospodarki komunalnej i mieszkaniowej z prośbą o kopię wyroku. Do dziś materiałów nie przekazano. Jak poinformowała mnie podczas sesji przewodnicząca Rady Miejskiej dokument jest bez problemu dostępny w urzędzie miejskim „do wglądu”.
Co ciekawe jakiś czas temu radny Grzegorz Jaszczura zwrócił się z interpelacją do prezydenta Dąbrowy Górniczej, by dokument ten przekazać wszystkim radnym. Z tego co wiem, do dziś pozostała ona bez odpowiedzi.
Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach znalezienie w internecie wyroku po sygnaturze akt nie jest problemem. Zresztą w taki właśnie sposób postanowiłam się przygotować do głosowania. Uważam jednak, że nie tak powinno być! Wnioskując o to byśmy zajmowali stanowisko w konkretnej sprawie, wypada przekazać nam kompletną dokumentację. To nie tylko kwestia organizacji, oszczędności czasu, ale również wyraz szacunku.
Po wyroku ze statutu niewiele zostało
Wracając jednak do samego statutu. Wyrok WSA (można go w całości przeczytać TU http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/594AB3EF9C) potwierdził stanowisko Wojewody, który uchylił wiele znajdujących się w nim, kluczowych zapisów. Sąd w wyroku podniósł, że są one niezgodne m.in. z Konstytucją RP, kodeksem cywilnym, a dodatkowo znaleziono w dokumencie wiele powtórzeń z innych aktów prawnych, które nie powinny się tu znaleźć. Jeśli porównamy sobie uchylone wyrokiem zapisy z pierwotną wersją statutu, śmiało można stwierdzić, że z dokumentu MZBM zostało niewiele. Ponad to sąd miał zastrzeżenia do całej redakcji dokumentu.
Jednak kluczowym problemem była kwestia braku podstaw prawnych dla prowadzenia przez MZBM działalności komercyjnej polegającej na zarządzaniu wspólnotami mieszkaniowymi. Służby prawne wojewody, a potem także WSA zauważyły, że zapisy statutu dopuszczają w ten sposób działania, które nie mogą być kwalifikowane jako wykonywanie zadań o charakterze użyteczności publicznej.
Uważam, że argumenty przytoczone przez stronę wojewody oraz przez sąd są bardzo mocne i rzeczowe. Kontaktowałam się również z prawnikami, którzy mają doświadczenie w tego typu zagadnieniach. Usłyszałam, że bardzo trudno będzie miastu podważyć ten wyrok. Tym bardziej, że w dokumentacji nie znalazłam nie tylko decyzji WSA, ale również dowodów na to, że to jednak prezydent ma rację.
Jak chcemy udowodnić, że zarządzanie wspólnotami mieszkaniowymi nie ma komercyjnego charakteru? W jaki sposób chcemy pokazać, że jednak zapisy dokumentu nie są sprzeczne z konstytucją? Na te pytania również nie znalazłam odpowiedzi. Powiedziano mi, że sesja i dokumenty dla radnych to nie miejsce na ich przedstawienie. Mają się one pojawić dopiero w treści skargi kasacyjnej. Zatem znów dostaliśmy sygnał: nie pytajcie o nic, tylko głosujcie. Nie potrafię pogodzić się z takim podejściem. Jest dla mnie zupełnie niezrozumiałe.
W dodatku uzasadnienie uchwały ogranicza się do zdawkowego: „Gmina nie podziela stanowiska Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego […]„ Co więcej radni nie widzą nawet konieczności dyskusji w tym zakresie. Padł nawet formalny wniosek o zakończenie dyskusji. Przegłosowano również oczywiście uchwałę dot. skargi kasacyjnej. Na rozstrzygnięcie sprawy przyjdzie nam czekać ok. 1,5-2 lat. Zobaczymy. Dla porządku podam jeszcze, że za przyjęciem uchwały było 15 radnych, 2 się wstrzymało, a 7 było przeciw (w tym ja i klub PiS).
Za życiem
Trzeba jednak podkreślić, że na sesji podjęliśmy również ważną dla mieszkańców uchwałę, która ma bezpośredni związek z rządowym programem „Za Życiem”. To dość rozbudowane narzędzie wsparcia dla rodzin, a szczególnie kobiet w ciąży. Na mocy uchwały podjętej na sesji miasto przystąpi do 4-letniego porozumienia z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Dzięki temu MEN przekaże Dąbrowie Górniczej ponad 2,2 mln złotych.
Z tych środków zostanie sfinansowany program wczesnego wspomagania rozwoju dzieci, które tego potrzebują. Do tej pory było to 2 godziny tygodniowo, teraz uda się zwiększyć ten wymiar do 5 godzin! To naprawdę wspaniała wiadomość, która z pewnością ucieszy zainteresowanych rodziców i przyniesie ogromne korzyści dla dzieci i ich opiekunów. W ramach programu sfinansowany zostanie też pokój dla uczennic w ciąży oraz pokryte koszty na jego utrzymanie.
W imieniu mieszkańców
Podczas sesji miałam również okazję złożyć interpelacje na prośbę mieszkańców miasta. Pierwsza dotyczyła ulicy Deszera w Ząbkowicach. Mieszkańcy są rozżaleni, że po zakończeniu modernizacji gospodarki wodno-ściekowej wcale nie odczuwają poprawy komfortu życia w okolicy. Skarżą się za to na błoto i stale przybywające śmieci. Zaproponowali więc, by ścieżkę biegnącą wzdłuż torów wyłożyć chociaż starymi płytami chodnikowymi, które właśnie demontowane są z pobliskiego peronu. Zdaniem mieszkańców za stan otoczenia odpowiada również brak „zapory”, która przed modernizacją kanalizacji funkcjonowała w tej okolicy, ale niestety nie wróciła. Mieszkańcy bardzo proszą o pomoc w uporządkowania terenu, bo we własnym zakresie już nie dają rady. Prezydent zapewnił, że przyjrzy się tematowi i służby miejskie go rozpatrzą.
Kolejna interpelacja dotyczyła z kolei tzw. pitników z wodą. Wcześniej wnioskowałam już o umieszczenie ich w placówkach oświatowych (zobacz – http://katarzynazagajska.pl/portfolio-item/interpelacja-dot-pitnikow-wody-w-placowkach-oswiatowych-w-dabrowie-gorniczej/). Docierają do mnie sygnały, że dyrektorzy placówek chcąc rozsądnie gospodarować budżetem porównali oferty firm dystrybuujących pitniki z ofertą dąbrowskich wodociągów. Okazuje się, że choć dystrybucja dąbrowskiej wody byłaby bezpłatna, kwestie jonizacji i uzdatniania rodzą już poważne koszty, których obawiają się dyrektorzy. Na ten cel nie przeznaczono bowiem dodatkowych środków. Otrzymałam zapewnienie, że również ten temat urzędnicy sprawdzą.
Korzystając z okazji, że widzę się z Państwem na swoim blogu po raz pierwszy w nowym roku chciałabym złożyć życzenia zdrowia, wszelkiej pomyślności i przede wszystkim wzajemnego szacunku.
Katarzyna Zagajska