Można wcale nie znaczy trzeba, czyli rzecz o opłacie adiacenckiej – Katarzyna Zagajska

Można wcale nie znaczy trzeba, czyli rzecz o opłacie adiacenckiej

Mamy prawo wiedzieć, nad czym głosujemy
12 stycznia, 2018
Znieśmy w końcu tę opłatę adiacencką
16 lutego, 2018

Można wcale nie znaczy trzeba, czyli rzecz o opłacie adiacenckiej

Co wspólnego ze sobą mają: Tychy, Nowy Tomyśl, Jastrzębie Zdrój, Mysłowice, Zabrze oraz gmina Nekla czy Bestwina? To tylko niektóre miejscowości, w których samorząd zrezygnował z pobierania opłaty adiacenckiej z tytułu wzrostu wartości nieruchomości „powstałego w wyniku wybudowania urządzeń infrastruktury technicznej”.

W jednych gminach odbyło się to na wniosek radnych, w innych z inicjatywą wyszedł sam prezydent po szczegółowych analizach zysków i strat. Okazało się bowiem, że społeczne konsekwencje i koszty uchwał dot. pobierania od mieszkańców opłaty za wzrost wartości działek w związku z inwestycjami miejskimi przewyższają wpływy do gminnego budżetu. Czy w Dąbrowie Górniczej prezydent już wykonał takie kalkulacje?

Trudno powiedzieć, zwłaszcza, że Zbigniew Podraza nie przyjmuje do wiadomości interpretacji ustawy o gospodarce nieruchomościami, która daje możliwość gminie pobierania opłat od mieszkańców. Daje możliwość, a nie nakłada na nią takiego obowiązku.

Ten artykuł dedykuję wszystkim mieszkańcom, którzy już odebrali lub wkrótce odbiorą zawiadomienie o wszczęciu postępowania o nałożeniu opłaty adiacenckiej dot. ich nieruchomości. Chcę, aby każdy z Państwa znalazł tu porządną i rzetelną dawkę informacji na ten temat. Szczególnie, że tematyce opłaty adiacenckiej poświęcam energię i uwagę właściwie już drugą kadencję. Powinni również Państwo wiedzieć, że kiedy zbierałam materiał do tego tekstu, sama odebrałam zawiadomienie z magistratu dotyczące mojej nieruchomości. Przedziwny zbieg okoliczności, prawda? Zadzwoniłam do biura opłat adiacenckich w urzędzie miejskim i usłyszałam, że spraw jest tak wiele, że postępowanie toczyć może się do przyszłego roku.

 

Opłaty od mieszkańców ważniejsze niż unijne środki?

Warto zwrócić również uwagę, że urząd miejski zorganizował specjalną jednostkę, która zajmuje się wyłącznie opłatami adiacenckimi. W biurze tym pracuje aż 10 osób (w tym kierownik). To oznacza, że prezydent pobór opłat traktuje bardzo poważnie
(warto sprawdzić: http://www.bip.dabrowa-gornicza.pl/BIP.aspx?Sel=5826&ident=92343). Dla porównania strategiczny – wydawać by się mogło – wydział funduszy i projektów unijnych zatrudnia 1 kierownika i 2 dwie panie urzędniczki. Czy z punktu widzenia budżetu gminy o wiele bardziej opłacalne jest pobieranie opłat od mieszkańców niż szukanie programów unijnych i możliwości zewnętrznego dofinansowania inwestycji?

Aby zaprezentować pełny obraz sytuacji warto również sięgnąć do początków, bo uchwała dot. opłaty adiacenckiej nie jest nowa. Nikt jej nie egzekwował, dopóki nie skończyła się jedna z największych inwestycji w historii Dąbrowy Górniczej, która zresztą do dziś odbija się wielu mieszkańcom czkawką. Zwłaszcza kiedy odbierając decyzję muszę zapłacić kwoty rzędu  12 000 zł, bo wartość ich działki podobno wzrosła w związku z przeprowadzeniem kanalizacji.

Patrz: historia Pani Teresy z ulicy Zaplecze:

link do materiału: http://www.tvdg.pl/oplata-adiacencka-czyli-przychodzi-dabrowianin-do-prezydenta/

W 2008 roku na komisji budżetowej oraz podczas czerwcowej sesji odbyły się dość burzliwe dyskusje w temacie uchwały wprowadzającej uchwałę adiacencką. Przeciwko jej wprowadzeniu był radny Grzegorz Jaszczura oraz ówcześni radni: Mariola Trzewiczek, Halina Głowacka i Tomasz Pasek. Obie panie poprosiły nawet, by w protokołach znalazła się adnotacja o ich negatywnym stanowisku w sprawie uchwały. Co ciekawe spośród głosujących za wprowadzeniem opłaty adiacenckiej byli: przewodnicząca rady miejskiej Agnieszka Pasternak, Zbigniew Łukasik (dziś wiceprzewodniczący RM) oraz Krystyna Szaniawska. W sumie: 12 głosów za, 9 przeciw, 2 wstrzymujące się. W tym czasie z sali obrad wyszedł ówczesny wiceprzewodniczący RM Kazimierz Woźniczka. Dla zainteresowanych szczegółowym przebiegiem dyskusji – link do protokołu z sesji i komisji: 

http://www.bip.dabrowa-gornicza.pl/BIP.aspx?Sel=5893&ident=32891&js=1

http://www.bip.dabrowa-gornicza.pl/BIP.aspx?Sel=5938&ident=32872

 

„Martwy” przepis jednak ożył

Od tamtego czasu do 2013 roku temat opłaty adiacenckiej nie istniał. W tym okresie  – a była to moja pierwsza kadencja w radzie miejskiej – zaczęły do mnie docierać sygnały mieszkańców, którzy obawiali się, że tocząca się inwestycja kanalizacyjna może okazać się powodem do nałożenia na nich opłaty adiacenckiej, czyli aż 50% wzrostu wartości nieruchomości.

Moja interpelacja wraz z odpowiedzią ówczesnego wiceprezydenta Henryka Zaguły: http://katarzynazagajska.pl/portfolio-item/interpelacja-dot-oplaty-adiacenckiej-z-tytulu-wzrostu-nieruchomosci/

Sprawę konsultowałam jeszcze z panią skarbnik Janiną Bronikowską-Radosz, a w kuluarach z prezydentem i z radnymi m.in z Krystyną Szaniawską, z którą wspólnie razem pracowałyśmy w komisji prawno-organizacyjnej. Doświadczeni samorządowcy uspokajali mnie jednomyślnie, że ta uchwała jest „martwa” i nikt po nią sięgać nie będzie.

Nie minęły 2 lata, jak do pierwszych mieszkańców zaczęły trafiać zawiadomienia o wszczęciu postępowań dot. opłaty adiacenckiej. Choć radni sprzyjający prezydentowi nadal nie chcieli słyszeć o zniesieniu czy obniżeniu opłaty adiacenckiej, nie miałam już wątpliwości, że działać trzeba szybko. Byłam wnioskodawcą projektu uchwały o zniesieniu opłaty adiacenckiej (wspólnie z radną Renatą Solipiwko i Grzegorzem Jaszczurą). Był to wrzesień 2015 roku. Niestety to rozwiązanie poparli jedynie radni PiS i ówczesny klub DWS Niezależni. Potem zdjęto również projekt o 1% opłaty adiacenckiej. Stanęło ostatecznie na stawce 3-procentowiej.

 

Zaczyna się robić gorąco

Warto podkreślić, że do propozycji zniesienia opłaty adiacenckiej negatywnie odniósł się zarówno prezydent jak i radca prawny urzędu miejskiego. Tym właśnie argumentem zasłaniali się radni, którzy głosowali przeciwko obniżeniu stawki. W dodatku zgodnie z interpretacją urzędników ta niższa stawka obowiązuje dla inwestycji, które zostały oddane do użytku od października 2015 r. (wrześniowa uchwała jeszcze w tym okresie formalnie nie weszła w życie).

Tu jeszcze moja interpelacja z tego okresu (listopad 2015), a w odpowiedzi nieco statystki i wyliczeń. To ważne, bo już tu widać, jak duża jest skala „zjawiska” (22 decyzja ustalające opłatę i 8 decyzji o umorzeniu postępowania ws. opłaty):

http://katarzynazagajska.pl/portfolio-item/interpelacja-dot-oplaty-adiacenckiej-w-dabrowie-gorniczej-2/

Tu kolejna interpelacja z 2016 r.:

http://katarzynazagajska.pl/portfolio-item/interpelacja-dot-naliczania-oplaty-adiacenckiej-w-dabrowie-gorniczej/

Tu 2017 r.:

http://katarzynazagajska.pl/portfolio-item/interpelacja-dot-oplaty-adiacenckiej-2/

Ich lektura pokazuje, że problem w mieście robi się coraz większy i coraz więcej osób boi skąd weźmie pieniądze na uiszczenie opłaty.

 

Można? Można!

Podobnych problemów pozbawieni są mieszkańcy i samorządowcy w innych miastach i gminach (również w woj. śląskim!). Nie mają również kłopotów z nadzorem prawnym, który publikuje tego typu uchwały zmieniające lub znoszące opłatę adiacencką. W Tychach stało się to w 2013 r. nawet na „wniosek prezydenta po zaopiniowaniu przez komisję inicjatyw lokalnych i ładu publicznego oraz komisje finansów publicznych” (dla zainteresowanych: Dziennik Urzędowy Województwa Śląskiego z dnia  2 października 2013, poz. 5913).

Kontaktowałam się również z urzędem gminy Nakle, która w 2013 roku skreśliła z obowiązującej uchwały punkt dotyczący opłaty adiacenckiej związanej ze wzrostem wartości nieruchomości z tytułu wybudowania infrastruktury technicznej. Jak dotąd nikt nie robił im z tego tytułu problemów. Co więcej, obliczyli, że nie jest to dla gminy wcale opłacalne. Sporządzanie operatów szacunkowych, lawiny odwołań do SKO, które przecież również trzeba prawnie obsłużyć tworzy całkiem sporo „okołoadiacenckich” kosztów. W dodatku nie są w tych opiniach osamotnieni.

 

Ile jeszcze potrzeba argumentów?

Dla mnie ważnym argumentem w tej sprawie są również opinie Ministerstwa Infrastruktury, które otrzymało m.in. Stowarzyszanie Samorządne Strzemieszyce czy poseł Barbara Chrobak, która również zaangażowała się w tę sprawę. Ministerstwo twierdzi, ze obowiązku nakładania opłaty adiacenckiej nie ma. Przy okazji wiceprezydent Marcin Bazylak odmówił przesłania resortowi dokumentacji, o kilku przypadkach wobec, których toczyło się postępowania. Ministerstwo bowiem wyraziło chęć bliższego zbadania sprawy. Niestety nie udało się.

O tym, że opłata adiacencka ma charakter „uznaniowy” a nie „obligatoryjny” można przeczytać również w wyroku poznańskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego:

http://orzeczenia.nsa.gov.pl/doc/7A2E542B5F

albo w artykule Rzeczpospolitej: http://www.rp.pl/Zadania/310119992-Kiedy-trzeba-ustalic-oplate-adiacencka.html

lub Gazety Wyborczej:

http://wyborcza.biz/biznes/1,147582,13903957,Wybudowali_droge_i_wartosc_domu_wzrosla__Bedzie_oplata.html?disableRedirects=true]

Zresztą opracowań w tym zakresie jest bardzo wiele. Chętnie służę szczegółami dla bardziej zainteresowanych.

Również świat naukowców, specjalizujących się w tego typu zagadnieniach mówi o tym, że gmina musi rozważyć, czy bardziej uzasadnione są dla niej wpływy ekonomiczne czy koszty społeczne (a zatem obowiązku nie ma). Tak uważa chociażby prof. Ryszard Cymermann z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, autor publikacji pt. „Opłaty adiacenckie”, do którego zwróciłam się z prośbą o wsparcie  w rozwiązaniu problemu mieszkańców Dąbrowy Górniczej.

Dla mnie niezwykłe jest to, że w pomoc mieszkańcom i próbę uświadomienia prezydentowi Dąbrowy Górniczej, że wcale nie „musi” ale „może” pobierać opłatę zaangażowało się tak wiele osób. Nie wspomniałam dotąd jeszcze o pośle Robercie Warwasie, który zorganizował w swoim biurze poselskim dodatkowe siły,wspierające mieszkańców w tym temacie.

 

Patrz na daty

W dniu 24 stycznia Stowarzyszenie Samorządne Strzemieszyce zorganizowało spotkanie z mieszkańcami, na którym zjawił się prezydent Podraza podkreślając raz jeszcze, że musi pobierać opłatę adiacencką, ale do każdej sprawy podejdzie indywidualnie. Wiem już jednak, że ta deklaracja zwykle niewiele zmienia. Na uwzględnienie nie zasługiwał nawet przypadek samotnej, niezamożnej starszej pani, więc nie wiem, jakie jeszcze przesłanki skłaniają prezydenta do zmiany postawy.

Relację ze spotkania można zobaczyć tu: http://www.tvdg.pl/mieszkancy-walcza-prezydent-niewzruszony/

Przydać może się również wzór pisma do urzędu miejskiego, opracowany przez Stowarzyszanie Samorządne Strzemieszyce (http://strzemieszyce.info/?p=906), dzięki któremu możemy otrzymać dodatkowe informacje, których nie uwzględnia pismo wysyłane z magistratu. A są to kluczowe elementy (m.in. określenie, kiedy nastąpił moment, gdy warunki do podłączenia do infrastruktury technicznej powstały). Jak przekonuje Jerzy Reszke, datę tę urzędnicy określają bardzo rożnie nawet dla nieruchomości znajdujących się w sąsiedztwie. A od tego zależy stawka opłaty adiacenckiej!

Dochodzi też do takich absurdalnych sytuacji, jak mój przypadek, gdy ze względu na błędy w projekcje nawet nie mogę skorzystać z inwestycji. Kanalizacja w pobliżu mojego domu leży na poziomie 1,30 metrów, a wyjście z nieruchomości znajduje się o 10 centymetrów wyżej. Dodam, że oczywiście dom stał już, gdy projekt powstawał. Postępowanie wobec mnie jednak wszczęto.

 

Przed nami sesja

Taki nonsensów będzie pewnie jeszcze wiele. Najważniejsze, że widać, jak zjednoczyła nas ta sprawa. Na najbliższą środową sesje rady miejskiej planują przyjść mieszkańcy chyba ze wszystkich zielonych dzielnic miasta. Co ciekawe, o swoją przyszłość obawiają się również osoby z centralnej części Dąbrowy Górniczej. Już dziś docierają do mnie pytania z ul. Majakowskiego, czy mieszkańcy mają się czego bać. Przecież tam też gmina wybudowała nową infrastrukturę techniczną.

Dość burzliwy przebieg miała również poniedziałkowa komisja prawno-organizacyjna. W efekcie złożyłam wniosek do prezydenta o odstąpieniu od naliczania opłaty adiacenckiej. Oczywiście nie było mowy o zmianie postawy wobec opłaty adiacenckiej radcy prawnego i radnych sprzyjających prezydentowi, więc za wnioskiem zagłosowałam ostatecznie ja, radni klubu PiS oraz Piotr Bobrowski.

Uwaga! Artykuł ten, choć obszerny nie wyczerpuje jeszcze tematu opłaty adiacenckiej. Przed nami sesja rady miejskiej.

Katarzyna Zagajska

 

Zobacz ciąg dalszy tego artykułu: http://katarzynazagajska.pl/zniesmy-w-koncu-te-oplate-adiacencka/