Nazywam się Katarzyna Zagajska i od ponad ośmiu lat jako radna codziennie udowadniam, że dąbrowski samorząd może mieć przyjazną, ludzką twarz. Skutecznie zmieniam wizerunek niedostępnej dla mieszkańców Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej, w otwartą i zrozumiałą dla wszystkich przestrzeń publicznej debaty.
Pracowitość i społeczna aktywność - to u nas rodzinne
Zaangażowanie w społeczną działalność, praca na rzecz słabszych osób, dociekliwość i konsekwencja w dążeniu do celu, to cechy, które odziedziczyłam po Dziadku – Stanisławie Sikorze - wieloletnim sołtysie, mojego rodzinnego Ujejsca.
Pochodzę z przedsiębiorczej i pracowitej rodziny. Od początku wiedziałam, co znaczy ciężka praca. Już jako nastolatka potrafiłam docenić wartość samodzielnie zarobionych pieniędzy. Zbierałam truskawki, sprzedawałam kalendarze, myłam okna. Mój Tata – Stanisław Waluszczyk z zawodu jest hydraulikiem. Kiedy tylko potrzebował pomocnika, wsiadałam z nim do naszego Tarpana i wspierałam go, jak tylko umiałam w rozwijaniu rodzinnego biznesu.
W Szkole Podstawowej nr 25, a potem w Liceum Ekonomicznym w Dąbrowie Górniczej byłam wzorową uczennicą, która chętnie angażowała się w pomoc innym. Moi ówcześni nauczyciele do dziś wspominają, że „wszędzie mnie było pełno”. Harcerstwo, szkolne koło Polskiego Czerwonego Krzyża, wspierające opuszczone, starsze osoby z terenów miasta, zawody sportowe, górskie rajdy, występy na akademiach i konkursach to był mój żywioł. Działałam również w szeregach Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej w Ujejscu. Dobrze pamiętam, jak dbałam, by mieć zawsze zaostrzony toporek, który mieliśmy na wyposażeniu. Ale aktywność w OSP to były również działania na rzecz ochrony przeciwpożarowej, akcje edukacyjne i promujące idee Ochotniczych Straży.
W rozwijaniu tych wszystkich pasji i zamiłowaniu do nauki na każdym kroku wspierała mnie mama – Stanisława Waluszczyk, za co jej serdecznie dziękuję. Swój udział w moich życiowych wyborach ma również moja starsza siostra Małgorzata Kuklińska. Była wyjątkowo zdolną uczennicą, więc wysoko stawiała mi poprzeczkę, jeśli chodzi o naukę i inne osiągnięcia. Żeby dobrze wypaść w porównaniach naszych wspólnych nauczycieli musiałam wyjątkowo się starać. Do dziś jesteśmy sobie bardzo bliskie i z sentymentem wspominamy zrywanie czereśni w ogrodzie czy rodzinne wykopki.
Od deskorolki do studiów doktoranckich
Pamiętam też, jak w tamtym okresie z pasją jeździłam na deskorolce, przemierzając nawet 20 kilometrów dziennie. To była dla mnie nie tylko forma rekreacji, ale czas, gdy powtarzałam zadane lekcje. Zresztą zamiłowanie do sportowej aktywności zostało mi do dziś. Kilka razy w tygodniu można spotkać mnie nad Pogorią, gdzie najczęściej z dziećmi spędzam czas, jeżdżąc na rolkach lub rowerze.
Idąc na studia, wybrałam tworzący się dopiero kierunek Zarządzanie na Politechnice Śląskiej. Szło mi bardzo dobrze. W pewnym momencie zdecydowałam się przerwać naukę, by poświęcić czas na rozwinięcie z mężem pierwszej, wspólnej firmy. Szybko jednak zatęskniłam za uczelnią. Na politechnikę wróciłam już jako pracująca mama, bo na świat przyszedł mój pierwszy syn - Kamil.
W tym okresie przekonałam się, że spora ilość rodzinnych i zawodowych obowiązków, uczy pokory, organizacji i dyscypliny. Doskonałe wyniki na uczelni, zaowocowały propozycją napisania doktoratu i prowadzeniem zajęć dydaktycznych ze studentami (bardzo to lubiłam, a studenci wysoko oceniali moją pracę i nowatorskie, angażujące podejście do zajęć).
Ostatecznie ukończyłam studia doktoranckie z zakresu Metalurgii i Transportu na wydziale Inżynierii Materiałowej Politechniki Śląskiej w Gliwicach. W tym okresie urodziłam również moją córkę – Julię. Do dziś stale podnoszę swoje kwalifikacje. Jestem również absolwentką studiów podyplomowych z zakresu Szacowania Nieruchomości na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim oraz z zakresu Public Relations w Olsztyńskiej Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania.
Dlaczego zostałam radną?
Mój mąż jest działaczem sportowym i przez piętnaście lat kierował klubem piłkarskim Unia Ząbkowice. To był też czas, gdy mieszkańcy Ząbkowic nie mieli w Radzie Miejskiej swojego reprezentanta. Ilekroć coś chcieliśmy zrobić dla klubu lub zorganizować dla dzielnicy napotykaliśmy w mieście na przeszkody. W końcu, w 2010 roku, postanowiłam to zmienić i wspomóc Ząbkowice w dąbrowskim samorządzie, a przy tym być reprezentantką tzw. zielonych dzielnic i wszystkich mieszkańców Dąbrowy Górniczej, którzy czuli dotąd, że brak im reprezentanta, który zatroszczy się o ich problemy. W wyborach nie startowałam wcale z pierwszego, eksponowanego miejsca na liście, ale poświęciłam wiele czasu i energii na spotkania, rozmowy z mieszkańcami, wizyty w domach i dyskusje, o tym, co w mieście powinno się zmienić.
Dzięki temu z wynikiem 397 głosów otrzymałam mandat Radnej Rady Miejskiej. Zawdzięczam go przede wszystkim mieszkańcom: Ząbkowic, Antoniowa, Strzemieszyc, Łośnia, Łęki, Okradzionowa i Błędowa.
W tej kadencji urodziłam Maksa – moje trzecie, najmłodsze dziecko. Znów miałam okazję się przekonać, że przy niemowlęciu, obowiązkach zawodowych, rodzinnych i społecznych przydaje się dobra organizacja czasu i wytrwałość oraz wsparcie najbliższych.
Dzięki pracy i aktywności we wszystkich komisjach Rady Miejskiej, częstym spotkaniom z mieszkańcami, interpelacjom i interwencjom na rzecz potrzebujących wsparcia, wyborcy obdarzyli mnie w kolejnych wyborach samorządowych (2014 rok) niemal dwukrotnie większym zaufaniem. W okręgu piątym zdobyłam 687 głosów.
Jak pracuję w Radzie Miejskiej?
Przewodniczyłam pracy Komisji Prawno-Organizacyjnej i miałam zaszczyt opracować statut Rady Miejskiej, który wprowadził rewolucyjne zmiany. Relacje z sesji Rady Miejskiej zaczęły być dostępne dla każdego i o każdej porze w internecie, pojawił się również elektroniczny system do głosowania. Dziś to już na szczęście standard, a jeszcze kilka lat temu, taka otwartość była dla wielu radnych problematyczna. Od początku mojej pracy w samorządzie prowadzę stronę internetową, na której mieszkańcy mogą zapoznać się z moimi interpelacjami, opiniami. Wiem, że dla wielu osób, jest ona o wiele bardziej czytelna i przejrzysta niż strona Urzędu Miejskiego. Cieszę się i napawa mnie to dumą. Od początku pracy w samorządzie ok. 75% diety radnej przeznaczam na wsparcie dla dąbrowskich dzieci i młodzieży Popularyzuję czytelnictwo, wspieram konkursy i wydarzenia fundując m.in. nagrody książkowe i gry.
Nagłośniłam problem opłaty adiacenckiej, pokazując, w jak olbrzymiej skali dotyka on mieszkańców. Odważnie i głośno zadaję niepopularne pytania. Z dumą podkreślam, że zawsze jestem merytorycznie przygotowana do dyskusji i obrad sesyjnych, inspiruję się pracą innych samorządów, działam w Związku Miast Polskich, szukam konkretnych rozwiązań, pytając autorytetów i mentorów wśród ekspertów i naukowców. Zdaję sobie sprawię, że moja dociekliwość, zaangażowanie i dostępność dla mieszkańców Dąbrowy Górniczej nie wszystkim się podoba. Nie wyobrażam sobie jednak pracy w innym stylu i rytmie. Ślubowałam to przecież Dąbrowie Górniczej i mieszkańcom.