Grupa rodziców uczniów ze zlikwidowanego Zespołu Szkół Specjalnych nr 5 w Dąbrowie Górniczej, którzy w wyniku reorganizacji wkrótce rozpoczną naukę w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej, umówiła się na spotkanie z wiceprezydentem Henrykiem Zagułą. Datę spotkania wyznaczono na dzień 13 kwietnia 2016 roku.
Podczas rozmów urzędnicy mieli zaprezentować dokumenty, rozwiewające wątpliwości rodziców odnośnie kubatury, powierzchni i ilości osób, które jest w stanie pomieścić budynek przy ulicy Swobodnej.
Podczas gdy przekonuje się mieszkańców, że jest to obiekt zaprojektowany dla 600 osób, w dokumentach, które urzędnicy złożyli do różnych konkursów (np. na najlepszą przestrzeń publiczną) widnieje informacja, że może on pomieścić 500 osób!
Temat jest dla rodziców szczególnie ważny z uwagi na dbałość o komfortowe warunki nauczania dla dzieci, które mają szczególne potrzeby.
Rodzice przed spotkaniem poprosili mnie, bym towarzyszyła im podczas wizyty w urzędzie. Jako radna Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej i mama trójki dzieci byłam i jestem zaangażowana w walkę o dobro uczniów z dąbrowskich szkół specjalnych.
Wychodzę z założenia, że realizacja mandatu, który powierzyli mi w wyborach mieszkańcy miasta, to nie tylko dbałość o nowe płyty chodnikowe, czy wymianę przepalonych żarówek w latarniach. Czasem mieszkańcy potrzebują wsparcia, czasem rozmowy, a czasem pomocy podczas wizyty w urzędzie, zwłaszcza, że nie zawsze czują się tam odpowiednio traktowani (o czym wspominali mi właśnie rodzice).
Tego dnia przybyłam do urzędu, nie tylko w związku ze spotkaniem dotyczącym Ośrodka, ale także z zaplanowanymi posiedzeniami komisji.
Gdy tylko wraz z grupą rodziców pojawiłam się w drzwiach gabinetu prezydenta Zaguły, usłyszeliśmy z jego ust słowa: TA PANI TU NIE WEJDZIE. Chodziło oczywiście o mnie. Prezydent zagroził, że jeśli nie opuszczę gabinetu, spotkanie nie dojdzie do skutku. Co ciekawe słuchałam tego wszystkiego z wyciągniętą dłonią, bo podeszłam do prezydenta, żeby się z nim po prostu przywitać. Ostatecznie, dla dobra rodziców i ich dzieci, opuściłam pokój, ze słowami: „skoro mnie pan wyrzuca – wychodzę”.
Postawa i słowa prezydenta Zaguły dotknęły mnie osobiście, odczytuję to przede wszystkim jako próbę utrudniania mi realizacji mandatu, który otrzymałam w wyniku demokratycznych wyborów samorządowych. Nie przyszłam na spotkanie z ulicy, ale zostałam zaproszona przez mieszkańców, rodziców, obywateli, w których interesie realizuję swój mandat.
Uważam, że tak skandaliczne sytuacje prowadzą do niebezpiecznych praktyk utrudniania niektórym radnym kontaktów z mieszkańcami i udzielania (na ich prośbę!) niezbędnej im pomocy i wsparcia. Przemilczę już kompletny brak kultury i szacunku ze strony jednego z najwyższych, dąbrowskich urzędników.
Uznałam, że o incydencie takiego kalibru mieszkańcy powinni zostać poinformowani publicznie. Liczę, że prezydent Zbigniew Podraza wyciągnie odpowiednie wnioski z tej sytuacji.
Jednocześnie pragnę podkreślić, że przed kilkoma dniami, na ostatniej Komisji Prawno-Organizacyjnej wystąpiłam z wnioskiem o zorganizowanie spotkania pt. „Jawność w gminie”, które przeprowadziłaby znana i ceniona organizacja Sieć Obywatelska Watchdog Polska.
Okazało się jednak, że nie wszyscy radni są przekonani do tego pomysłu. Niektórzy chcieliby zapoznać się działalnością organizacji, zanim wpuszczą ją do urzędu, albo w ogóle nie widzą potrzeby prac na transparentnością i zwiększeniem jawności działań samorządu. W kontekście dzisiejszych wydarzeń wydaje mi się to niepokojące. Na szczęście w Komisji Prawno-Organizacyjnej, w której złożyłam wniosek, było więcej zwolenników niż przeciwników podnoszenia wiedzy i dokształcania się radnych. Mam więc nadzieję, że szkolenie odbędzie się w najbliższym czasie.
Z poważaniem
Katarzyna Zagajska
Radna Rady Miejskiej w Dąbrowie Górniczej