Grudzień to tradycyjnie czas podsumowań. Dla mnie idealnym odzwierciedleniem sytuacji w jakiej pod koniec 2015 roku znalazła się Dąbrowa Górnicza, a także w jakim kierunku zmierza miasto, jest ostatnia sesja budżetowa.
Od razu zaznaczę, że był to dla mnie jeden z trudniejszych momentów, w jakim się znalazłam, odkąd pełnię mandat radnej Rady Miejskiej. Przede wszystkim dlatego, że stanowisko w sprawie negatywnej oceny projektu budżetu przedstawiałam sama, jako moją indywidualną opinię.
Koledzy i koleżanka z klubu DWS-Niezależni mieli zupełnie inne stanowisko. Nie ukrywam, że w obliczu bezkrytycznego podejścia wielu radnych do propozycji budżetowych prezydenta Zbigniewa Podrazy wsparcie własnego klubu było mi potrzebne. Niestety stało się inaczej.
Zaczęłam od kwestii formalnych, które już wielokrotnie zgłaszałam urzędnikom. O tym jak ważnym dokumentem jest budżet miasta, nikogo nie trzeba przekonywać. Dobrze byłoby, gdyby powstawał w takiej formie, która umożliwia korzystanie z niego nawet osobom bez wykształcenia ekonomicznego.
Warto choćby wprowadzić spis treści, który ułatwiłby pracę z dokumentem (nawet doświadczeni radni mają problem z poruszaniem się po nim). Nie wspomnę o braku szczegółowych informacji na temat realiów makroekonomicznych w jakich budżet jest osadzony. Tradycyjnie już w takich przypadkach odwołuję się do rozwiązań stosowanych w Gliwicach – mieście zarządzanym przez Zygmunta Frankiewicza, mojego promotora na studiach, a jednocześnie uznanego samorządowca.
Uważam, że dobrze byłoby, aby komplet dokumentacji zawierał także prezentację, którą prezydent Podraza przedstawił radnym na sesji. Raz, że był to ciekawy materiał, z którym nie mieliśmy okazji zapoznać się i przeanalizować przed posiedzeniem, a dwa, że doskonale pokazał jak słupki wydatków i inwestycji rosną, gdy zbliża się czas wyborów.
Brakuje „na wszystko”
Teraz jednak perspektywa końca kadencji wydaje się na tyle odległa, że mamy do czynienia raczej z „zaciskniem pasa”. Wiąże się to niestety z poważnymi deficytami w zakresie zaspokojenia potrzeb mieszkańców.
Mam czasem wrażenie, że o wiele łatwiej jest uzyskać pieniądze na realizację wielomilionowych projektów zagranicznych inwestorów (patrz tereny inwestycyjne Tucznawa i działki w – moim zdaniem – rażąco niskich cenach) niż na reperację 200-metrowego odcinka drogi przed blokiem.
Mieszkańcy Ząbkowic z ulicy Armii Krajowej 22-24, położonej w centrum dzielnicy, dobrze wiedzą o czym mówię, bo wspólnie walczymy o taką drogę już dłuższy czas.
Warto też zestawić kwoty, jakie otrzymują zawodniczki klubu siatkarskiego z rocznym budżetem świetlic środowiskowych. Trzymiesięczne stypendium jednej z pań przekracza znacznie kwotę, z jaką radzić sobie musi przez cały rok na przykład pani prowadząca świetlicę dla najuboższych dzieci w Ząbkowicach (tj. 20 tys. zł). W chłodne dni maluchy przychodzą się tam ogrzać (opał trzeba zakupić), zjeść ciepły posiłek (składniki choćby na naleśniki też kosztują), czy odrobić lekcje w godnych warunkach, których często po prostu nie mają w rodzinnych domach.
Głośno mówię też o fatalnym stanie, w jakim znajdują się dąbrowskie ośrodki zdrowia (MZBM z pulą środków w wysokości 100 tys. zł nie da rady zmienić tej sytuacji), czy Dom Kultury w Ząbkowicach. Część tego ostatniego obiektu została wyłączona z użytkowania, odłączono tam nawet instalację elektryczną. Wiem, że niektórzy radni byliby zadowoleni, gdyby budynek po prostu się zawalił. Ja robię co mogę i kolejny rok apeluję do urzędników, aby pamiętali o tym ważnym i (mimo złych warunków) tętniącym życiem obiekcie.
Koniec piłki seniorskiej?
Warto pamiętać, że uchwalenie budżetu wcale nie oznacza, że nie zmieni się on na przestrzeni roku. Doświadczenie lat ubiegłych pokazują, że istotne zmiany zachodzą już w styczniu. Mam przeczucie, że wkrótce będziemy głosować nad dodatkową (olbrzymią) pulą środków dla Nemo. Ostatnio byliśmy na komisji wyjazdowej w aquaparku, gdzie pokazywano nam, jak ogromne potrzeby w zakresie modernizacji ma ten obiekt. W kontekście rozmiaru codziennych potrzeb naszych mieszkańców w podstawowych sprawach, brzmi to naprawdę groteskowo.
Środków brakuje choćby na realizację gotowego już projektu modernizacji Zakładu Opieki Leczniczej, do którego trafiają ludzie w ostatnich chwilach swojego życia. A co z termomodernizacją przedszkoli? Nieogrzewanymi mieszkaniami przy ulicy Łącznej? Jak w tym kontekście wyglądają rosnące środki na administrację? Na te ostatnie kwestie słusznie zwrócili uwagę w swoim wystąpieniu radny Grzegorz Jaszczura i klub PiS.
Do tych wszystkich potrzeb i problemów dochodzi jeszcze zupełna zmiana polityki dotowania klubów piłkarskich w mieście. Drużyny seniorskie nie mają szans na przeżycie i to niezależnie od zasług czy miejsca w klasyfikacji. Środków od miasta nie wystarczy nawet na opłacenie sędziów choćby na pół roku (tu znów odwołam się do wysokości stypendium dąbrowskich siatkarek).
Pierwsze efekty takiego podejścia już widać. Unia Ząbkowice – odnoszący największe sukcesy klub w Dąbrowie Górniczej, rozwiązał budowaną przez lata drużynę seniorską. Polecam lekturę artykułu „Twojego Zagłębia” (http://www.twojezaglebie.pl/miasto-tnie-dotacje-klubom-pilkarskim-94549). Przy okazji zaznaczę, że bardzo niemiło czyta się wypowiedzi klubowego kolegi, który problem rozumie zupełnie inaczej niż dąbrowscy działacze sportowi.
Po co jest budżet partycypacyjny?
W tym wszystkim najbardziej smuci mnie fakt, że mimo całego zaangażowania i społecznej wrażliwości, która owocuje staraniami, pismami, wizytami, interpelacjami wielokrotnie słyszałam w odpowiedzi: Nie ma środków. Realizację zadania musimy przesunąć na trzeci kwartał, a potem na kolejny rok. Kluczem do finansowania bieżących potrzeb mieszkańców stał się też budżet partycypacyjny. Naprawa dziur w chodnikach, przejście dla pieszych czy wymiana okien w budynkach gminnych to moim zdaniem podstawowe zadanie samorządu, który powinien realizować tego typu działania bez obywatelskiej inicjatywy, zbierania głosów czy podpisów. I żeby była jasność: wina nie leży tu po stronie mieszkańców, którzy z wielką energią angażują się tego typu projekty.
W takim układzie szansę na realizację swoich potrzeb tracą mieszkańcy ubiegający się o niewielkie projekty (np. przywoływanego już chodnika przy ulicy Armii Krajowej). Po pierwsze brakłoby wówczas środków na te większe propozycje, a po drugie – za mało osób jest takim projektem zainteresowanych.
Na koniec chciałabym podzielić się ze wszystkimi dobrą wiadomością. Mamy w Dąbrowie Górniczej i Ząbkowicach Mistrza Świata w kulturystyce juniorów. Pan Tomasz Marzec zdobył na zawodach w Salwadorze złoty medal. Wyrażam nadzieję, że władze miasta uhonorują odpowiednio wkład młodego sportowca w promocję Dąbrowy Górniczej.
Korzystając z okazji, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia życzę wszystkim mieszkańcom miasta wszelkiej pomyślności, spełnienia marzeń i życia w przyjaznym otoczeniu, które pozwoli realizować plany osobiste, zawodowe i społeczne.
Katarzyna Zagajska