Ręce opadają – chyba tylko na taki komentarz mnie stać, gdy otrzymuję odpowiedzi na niektóre interpelacje i zapytania od prezydenta Bazylaka i jego służb. Zacznę jednak od poczatku.
W rozmowach z mieszkańcami jak bumerang wraca zawsze temat dworców i ich otoczenia w Dąbrowie Górniczej. Nikt nie ma wątpliwości, że od lat są antywizytówką naszego miasta. W okolicach kampanii wyborczej zawsze coś „rusza się w temacie”. Pojawiają się nowe koncepcje, wizje, obietnice, a potem temat zamiera. Ostatnio wyjątkiem była inwestycja kolei (do której finasowo dołożyło się miasto) w rejonie dworca w Ząbkowicach. Zniknęła kładka, powstał tunel dla pieszych i rowerzystów i zagospodarowano perony.
Obecnie toczy się w tym rejonie budowa centrum przesiadkowego. Nieczynny od lat budynek dworca pozostanie nietknięty, choć mieszkańcy mieli nadzieję, że może coś w najbliższym czasie wydarzy się w tym temacie (np. miasto zechce odkupić budynek). Kolej inwestuje także w rejonie wyburzonego dworca w Strzemieszycach, ale proszę porozmawiać z mieszkańcami, co myślą na ten temat. Zwłaszcza, że przed wyborami w sprawie modernizacji rejonu dworca zorganizowano konsultacje (tu link do informacji i raportu na ten temat) . Dziś w Strzemieszycach słychać rozgoryczone głosy i zawód widokiem kontenerowej nastawni, raczej niegrzeszącej urodą. Po raz kolejny pojawiają się opinie, że dąbrowskie konsultacje to dziś tylko narzędzie wizerunkowe, a nie sposób rozwiązywania realnych problemów.
Poczytać więcej o sprawie można tu: https://www.facebook.com/groups/559701670750027/permalink/2286968018023375/
Wracając do interpelacji i zapytań: w lipcu zwróciłam się z prośba o informacje na temat stanu prawnego, możliwości miasta i etapów rozmów z PKP odnośnie dworców w mieście. Przywołałam opinie mieszkańców, którzy do mnie zgłaszają temat potrzeb w zakresie dworcowej infrastruktury. Nie ma gdzie kupić biletów (internet, czy mobilne aplikacje nie zawsze są dobrym rozwiązaniem), nie ma się gdzie schronić przed deszczem czy zimnem.
Mieszkańcy zdają sobie sprawę, że czasy dworcowych bufetów już dawno minęły, niemniej chcieliby mieć te minimum komfortu. Podkreślają, że już naoglądali się wizualizacji, nasłuchali obietnic, a efektów nie widać. Niemal każdy z nich zaznacza, że w mieście, które chce być uważane za otwarte, aktywne, musi się wstydzić dworców i co ważniejszych gości odbierać w Sosnowcu, aby uniknąć krępujących pytań o stan dworcowej infrastruktury. Mam tu teraz szczególnie na myśli stację w centrum i w Gołonogu.
Tu zresztą treść interpelacji i moja szczegółowa korespondecja z lat wcześniejszych w tej sprawie. Warto zerknąć:
Interpelacja ws. dworców PKP i budynków mieszkalnych
a tu jeszcze mój wpis dotyczący tego zagadnienia na Facebooku:
Kiedy pytam prezydenta o te wszystkie zagadnienia, na oficjalnym papierze z oryginalnym podpisem, otrzymuję długą listę…. inwestycji w infrastrukturę rowerową. Czytając te informacje po raz pierwszy, pomyślałam, że to nieporozumienie i prezydent pomylił pisma, na które odpowiada. Potem dopiero do mnie dotarło, że to może być taka taktyka ignorowania niewygodnych pytań, czy też zagadnień, na które nie ma odpowiedzi.
Treść odpowiedzi prezydenta na zapytanie o dworce i budynki mieszkalne – wersja pdf
Ciekawostką jest poruszany przeze mnie wątek budynków mieszkalnych, które znajdują się w sąsiedztwie dworca w Ząbkowicach. Należą one dziś do PKP, ale mieszkańcy poinformowali mnie, że kolej chętnie przekazałaby te nieruchomości miastu. Pomyślałam, że w kontekście długich kolejek oczekujących, na mieszkania komunalne, czy potrzeb gminy w zakresie zabezpieczenia lokali socjalnych to doskonała wiadomość. Zwłaszcza, że obiekty znajdują się w idealnej lokalizacji, niemal w centrum Ząbkowic. Jest więc świetne połączenie, wkrótce rowerowa infrastruktura (szczegóły na ten temat w odpowiedzi pana prezydenta), centrum przesiadkowo – jednym słowem wyśmienicie. Miasto jest chyba jednak innego zdania.
Tak się złożyło, że wysłałam też zapytanie o te budynki do PKP. Zrządzeniem losu zarówno pismo od prezydenta jak korespondencję od PKP otrzymałam tego samego dnia.
Jak widać to zupełnie inny rodzaj informacji. Nikt mnie nie zasypywał danymi o postoju taxi, których nie dotyczyło moje zapytanie, ale za to pojawia się konkretna informacja, że była popropozycja dla UM, aby budynki przejąć. Niestety brakło woli.
O tym, jaki klimat panuje w dąbrowskim samorządzie świadczą nie tylko kwestie dotyczące dworców PKP i wymijające odpowiedzi prezydenta Bazylaka. Wystarczy sięgnać po dwa ostatnie teksty red. Judyty Watoły z Gazety Wyborczej. Radni na mównicy w sali sesyjnej i posiedzeniach komisji wielekrotnie słyszeli, że w szpitalu sytuacja jest pod kontrolą, zarządza nią doskonały dyrektor pod okiem doświadczonego, szanowanego prezydenta, który też związany był z ZCO przez lata.
Dziś prawda wychodzi na jaw w raportach NFZ. Tu wspomniane artykuły:
Na SOR lekarz to był rzadki widok
Dyrektor szitala kłamał jak z nut. Nie spotka go za to żadna kara
Katarzyna Zagajska